zaloguj / zarejestruj
PRZEWIŃ

Sieć franczyzowa określa pewne ramy

Zarówno praca w korporacji, jak i w systemie franczyzowym ma swoich zwolenników i przeciwników. Jak zresztą każda praca. Procedury, biurokracja, ciągła gonitwa za „króliczkiem” – tak wielu ludzi określa  pracę w korporacji, „w złotej klatce”, „w Mordorze”. Jednocześnie franczyza kojarzy się z ciągłą kontrolą franczyzodawcy, wszechobecnymi opłatami, niemożnością realizacji swoich inicjatyw – jednym słowem „pracą w instytucji totalnej”. Rozmawiając z Jackiem Kołaczem, autoryzowanym franczyzobiorcą Mail Boxes Etc., oba te mity zostały obalone – korporacja to nie bezduszna maszyna, lecz miejsce, które uczy i wychowuje nowych ludzi na rynku. W biznesie franczyzowym natomiast jest wiele miejsca na własne pomysły i „wolność”. Rozmawiamy z panem Jackiem nie tylko o różnicach pomiędzy korporacją i franczyzą, ale i zaskakujących podobieństwach. Bo praca w korporacji może być rozwijająca, a system franczyzowy łączy ze sobą to, co najlepsze w organizacji korporacyjnej - z zaletami prowadzenia własnej firmy.  

Z tego artykułu dowiesz się:

Mail Boxes Etc. (MBE) to globalna marka działająca w 30 krajach na 5 kontynentach. To ponad 1600 punktów oferujących kompleksową obsługę klientów indywidualnych i firm. Ich filarami są wysyłki kurierskie – krajowe oraz międzynarodowe, a także: pakowanie i zabezpieczanie przesyłek do transportu, projektowanie graficzne, druk cyfrowy i wielkoformatowy, wynajem skrytek adresowych z możliwością rejestracji działalności gospodarczej pod adresem MBE oraz sprzedaż artykułów biurowych. I to wszystko „pod jednym dachem”, co w obecnych czasach jest bardzo cenione przez klientów. Jacek Kołacz jest jednym autoryzowanych franczyzobiorców Mail Boxes Etc. Z wykształcenia inżynier lotnictwa, jak sam o sobie mówi – niejedno w życiu widział i z niejednego pieca chleb jadł. Zanim zdecydował się rozpocząć własną działalność gospodarczą – spędził 28 lat pracując w różnych korporacjach i firmach. Ma więc ogromne doświadczenie i wiedzę, aby obiektywnie porównać pracę w obu tych systemach. A jak przyznaje – lata w korporacji wyposażyły go w umiejętności i wiedzę niezwykle przydatne w prowadzenie biznesu franczyzowego. Inspirujący przykład Jacka Kołacza pokazuje, jak z każdego doświadczenia zawodowego czerpać to, co najlepsze i umiejętnie wykorzystywać to przy kolejnych zawodowych wyzwaniach – zwłaszcza tych, prowadzonych na „swój rachunek”.

Ewelina Adamczyk: Może Pan opowiedzieć o swojej pracy w korporacji? Czym się Pan tam zajmował? Ile lat spędził Pan w tej firmie?

Jacek Kołacz: Jestem człowiekiem o dość bogatej i różnorodnej karierze zawodowej, która przebiegała bardzo różnymi, często krętymi, ale zawsze pełnymi wyzwań drogami. Można powiedzieć, że jestem osobą, która sporo w życiu widziała i z niejednego pieca chleb jadła. Pracowałem w kilku korporacjach w branżach związanych z przetwórstwem metali (głównie stal i aluminium), ale również w logistyce, magazynowaniu, handlu internetowym czy usługach. Pełniłem tam różne funkcje, począwszy od Doradcy Techniczno-Handlowego, Dyrektora Eksportu, Dyrektora Sprzedaży, Dyrektora Operacyjnego aż do Menedżera Zarządzającego polskim oddziałem niemieckiego koncernu. Firmy, w których pracowałem to były duże, międzynarodowe organizacje.

Cała moja zawodowa przygoda rozpoczęła się w bardzo szczególnej korporacji, jaką niewątpliwie jest lotnictwo wojskowe, gdzie spędziłem kilkanaście lat będąc inżynierem eskadry - szefem personelu naziemnego eskadry lotniczej. Do swojego dorosłego, zawodowego życia wystartowałem od razu z „wysokiego C”, zaraz po skończeniu uczelni, gdzie w pułku lotniczym od pierwszego dnia otrzymałem zadanie zapewnienia bezpieczeństwa lotów i obsługi technicznej kilkudziesięciu samolotów, kierując zespołem 50 techników i mechaników, w większości starszych ode mnie. Była to niezła szkoła życia i odpowiedzialności. W sumie, zanim zdecydowałem się rozpocząć własną działalność gospodarczą, spędziłem 28 lat w różnego rodzaju korporacjach i firmach.

 Z wykształcenia jestem inżynierem lotnictwa, absolwentem Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie, kilku rodzajów studiów podyplomowych (m.in. na Uniwersytecie Łódzkim, Szkole Głównej Handlowej) oraz Executive MBA na Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie.

E.A: Pamięta Pan moment, kiedy postanowił Pan zrezygnować z pracy w korporacji? Jakie były powody tej decyzji?

J.K.: Codziennie każdy z nas musi podejmować decyzje i dokonywać wyborów, mniejszych czy większych, ale zawsze mających wpływ na to, co będziemy dalej robili i jak będą wyglądały nasze losy. Są jednak takie chwile szczególne, momenty zwrotne, które decydują o całej reszcie naszego życia. Ja oczywiście też miałem kilka takich kamieni milowych, momentów, w których podejmowałem decyzje, które zaważyły o dalszych losach nie tylko moich, ale całej naszej rodziny. Wszystkie pamiętam oczywiście bardzo dokładnie, pamiętam proces myślowy, ale także emocje, jakie towarzyszyły podejmowaniu takich decyzji. Jednym z takich momentów była chwila, kiedy uświadomiłem sobie, że mam już na tyle doświadczenia, umiejętności i kwalifikacji, że warto spróbować zbudować własną firmę. Właściwie zawsze, gdzieś z tyłu głowy kołatała mi taka myśl, żeby zbudować coś własnego, zostawić, coś, co przetrwa mnie i będzie mogło być kontynuowane przez moje dzieci. Myślę, że moment, w którym nastąpiła realizacja tego pomysłu też nie był przypadkowy. W tym roku mój syn ukończył Politechnikę Łódzką i jako świeżo upieczony inżynier zastanawiał się, co dalej ze sobą począć. Postanowiliśmy razem uruchomić własną działalność.

Oceń artykuł:

Średnia ocen: 3.31

Udostępnij artykuł:

Franczyza na próbę z Północ Nieruchomości Franczyza na próbę z Północ Nieruchomości
ZOBACZ WIĘCEJ FILMÓW
POWRÓT DO LISTY
POPRZEDNIE VIDEO KOLEJNE VIDEO

Sprawdź też inne pomysły na biznes

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcejRozumiem